środa, 24 lutego 2016

luźny powrót, Arczi na wolno, laska kumpla/facet kumpeli

Dzisiaj inaczej bardziej refleksyjnie, dzień wolny laptop nareszcie sprawny. Wracam do internetów, krótko w skrócie co się działo. Tyrało się jak zwykle w pracy, w internetach widać też się działo ale z tym jeszcze byłem na bieżąco, zerwałem z Dziewczyną ale to już wcześniej. Dobra wracam do tego co mnie gryzie.

Poranki mogą być ciężkie mając jeszcze dzień wolny i wypiciu kilku głębszych za zdrowie Mamy. Matula miała urodziny, skutki są tragiczne ale dobrze jest.




Jaki to piękny moment kiedy przyjaciel/przyjaciółka jest w związku. Od teraz częstotliwość waszych spotkań wynosi zero. No a jak już dojdzie do spotkania to taszczy swoje "kochanie" wszędzie kurwa. Ok spoko rozumiem, szanuję szczęścia życzę, ale żeby nie było że liczy się tylko on/ona. Nagle kumple idą w odstawkę. Liczy się "typowa Zosia" i "typowy Miruś" nikt inny. Ostatnia sytuacja jaka mnie spotkała. Moja przyjaciółka niech tu będzie Zosią jest w związku z tzw. Mirusiem. Umówiliśmy się na piwo. Już wszystko fajnie spoko, do czasu... powiedziała że później przyjdzie jej książę. Nie kurwa nie, mieliśmy sobie pogadać dawano się z nią nie widziałem, moja praca czasowo mnie pochłania albo inne sprawy, wyjazdy więc bieda. Wracając, oczywiście musiał przyjść jej Romeo, miał przyjechać później, więc nawet spoko, ale nie... był  kolejny haczyk, jej "psiapsiółka". Z Paulą nadaje na tych samych flach otóż: nie lubię Jej, a Ona mnie. Na pociąg zdążyłaby ale nie wolała swojego chłopaka wykorzystać. A mi spierdolić godzinę spokojnej rozmowy z przyjaciółką. Dziewczyno! Jak jesteś w związku nie zapominaj o swoich najbliższych, nie rób ze swojego "Mirusia" priorytetu, bo za jakiś czas może coś się spierdolić, a wtedy:
Zosia:"Ten chuj mnie zostawił"
Miruś:"Wkurwiła mnie szmata"

Czyli klasyk!

A kiedy Zosiu, Mirusiu się obudzisz może być za późno bo Ci kumple Cię oleją.

Drugie co mnie wkurwia to... poszanowanie cudzego czasu. Czy zdarzyło się Wam umówić się z kimś na browar, rower cokolwiek Ty już gotowy/gotowa nagle SMS "Sorry nie dam rady" albo lepszy scenariusz "będę  tak za pół godziny, sorry". Albo inaczej, masz dzień wolny, ta osoba też (czytaj NIEDZIELA) Ty odmawiasz wyjazdu z Kumplami wyjazdu na Kraków, bo masz plany, a Ona rezygnuje bo chłopak zły, pada deszcz, ogólnie jakiś problem. Fuck logic... po wyrzuceniu jej co mnie gryzie to i tak że nie mam racji... damn!
Szanujcie czas jak nie swój to innych.

Dobra teraz będę częściej, więc chyba  sponio.

Pokój, elo.

7 komentarzy:

  1. Jak ja doskonale rozumiem ten pierwszy jak i drugi scenariusz! Okey, sama jestem w związku, mam fantastycznego chłopaka jednak nie taszczę go na wszystkie spotkania ze swoimi przyjaciółkami bo wiem, że po 1. on nie chce słuchać babskich plotek, po drugie że ja chcę spędzić z nimi czas a nie tuląc się co minutę do swojego chłopaka. Wiem jak to wkurza być na spotkaniu, gdzie jest nie potrzebna 3 osoba w dodatku te dwie migdalące się i skaczące sobie do oczek, jakie to one nie zakochane. Co do poszanowania czyjegoś czasu..raz się zdarzyło mi się umówić z jakaś przyjaciółką na spotkanie, kiedy to ona mi pisze że będzie za 5 min, to okey, czekam te 5 min i nie ma jej. Przychodzi łaskawie po godzinie i z wytłumaczeniem, że była na paznokciach, no szlak jasny trafia we mnie na miejscu haha..Rozumiem twoje sytuacje, choć jestem dziewczyną i powinnam mieć chyba raczej inny odbiór tych sytuacji, to rozumiem cię w 100%! :)

    MÓJ BLOG-KLINIJ!:)
    Pozdrawiam!♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Z jednej strony nie dziwię Ci się, że byłeś poirytowany zaistniałą sytuacją, ale z drugiej strony radziłabym dac sobie nieco dystansu. Ludzie kiedy sa zakochani nie mysla racjonalnie a ich centrum stanowi ukochana osoba, to normalne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dystans mam ale nie lubię jak ktoś marnuje mój czas,dla mnie słowo, honor ważniejszy niż pieniądze

      Usuń
  3. Też nie lubię odwoływania w ostatniej chwili. Najgorsze jest, kiedy wysyłasz komuś smsa "jak tam, wychodzisz już?" i odpowiedź "sorry, ale dzisiaj się nie wyrobie. miałem dać znać już wcześniej, ale blablablabla". I wychodzi na to, że ja jestem w drodze, a ktoś mnie olał.
    A co do afiszowania się z miłością... to jest już sytuacja, z którą trzeba się pogodzić. ludzie, którzy są ze sobą parę lat, mieszkają ze sobą, widzą się praktycznie cały dzień, są jeszcze bardziej wyalienowani. Prawda jest taka, że jeśli masz zajętą przyjaciółkę/ przyjaciela- musisz zaklepać sobie u niej/ u niego termin kilka dni wcześniej (jak rejestracja do lekarza) z zastrzeżeniem, że masz wyłączność na tę osobę przez kolejnych kilka godzin.

    Zapraszam Cię również do mnie i pozdrawiam ciepło :))) http://maginspires.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. było zaklepane już... 2tyg przed i dzień wcześniej na potwierdzenie :D więc spoko :D

      Usuń
  4. Mnie również strasznie irytuje zachowanie ludzi, którzy są w związkach i mimo tego, że byliście umówieni albo dana osoba przychodzi z drugą połówką i rozmowa toczy się wokół tego co oni robili razem, albo totalnie oboje odstawiają Cię na bok by spokojnie móc powzdychać do swojego lubego/lubej. Jak w jakiejś taniej komedii romantycznej po której masz ochotę skakać z mostu. Rozumiem, dwoje ludzi kochających się itp, ale jeśli umawiasz się z daną osobą sam na sam w celu rozmowy to trochę kijowo, że nagle ten ktoś wyskakuje, że zaraz przyjedzie partner lub partnerka. What? Przecież umówiliście się razem. A jeśli już chcieli zrobić grupowy trójkąt do rozmów trzeba było poinformować odrazu, a nie 5 minut przed.. Jeszcze bardziej wkurzają mnie osoby, które właśnie odwołują spotkanie zaplanowane długi czas przed. Rozumiem czasami zdarzają się takie sytuacje gdzie niestety nie ma wyjścia, ale odpowiedź typu "idę do kina z chłopakiem, bo ma bilety na fajny film" jest bezczelna. Jeszcze zrozumiałabym gdyby poinformowano o tym wcześniej, ale Ty gotowy do wyjścia nagle otrzymujesz takiego sms-a. Masz rację powinniśmy zacząć szanować cudzy czas.

    kasia-kate1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Artur to tak bardzo wyciągnięte z moich myśli (y) pozdrowienia od Domis!

    OdpowiedzUsuń